Mężuś znów wyjechał do Genewy, więc ja w ramach pocieszania swojej tęsknoty ruszyłam na zakupy, wcale nie ubraniowe lol. A oto co nabyłam:
I mała segregacja:
Masa FIMO i gwiazdkowe "stickersy"
Kilka numerów gazetek z haftami (dwie nowe a dwie z zeszłego roku znalezione w internecie) - może wspomogą moją naukę francuskiego ;)
Folijki na karteczki tudzież świąteczne pierniczki
Passe do karteczek (te 3 zestawy to tylko niewielka część, która uzupełniła moje zakupione jakiś czas temu w większych ilościach karteczki)
Pudełeczko na przydasie
Które od razu zostało zagospodarowane
Naprawdę nie podejrzewałabym siebie o posiadanie takiej ogromnej ilości igieł do szycia ręcznego;). Oczywiście pudełko nie pomieściło nawet połowy moich skarbów, muszę więc wybrać się po co najmniej jeszcze dwa lol
A teraz zmykam. Mam dziś wieczorkiem jeszcze kolejną lekcję francuskiego, a nazwy niektórych zwierząt i owadów ciągle są mi obce ;)
Miłego dnia :)
5 komentarzy:
No tylko pozazdrościć takich zakupów ;o*
Uwielbiam zakupy.A ten asortyment odpowiada mi najbardziej.Pozdrawiam.
Ekstra! Jestem bardzo ciekawa co wyczarujesz z masy FIMO? Powodzenia w nauce francuskiego! Też chciałabym znać ten język! Jest taki piękny:) Pozdrawiam!
Zakupki superowe, a pudełeczko a przydasie bombowe. Też właśnie myślę o czymś podobnym, bo bardzo dużo mi się nagromadziło wszystkiego i już nie mam gdzie tego trzymac
Rewelacyjne zakupy. To jest to co lubimy najbardziej:)
Prześlij komentarz