Czy ktokolwiek słyszał, żebym uskarżała się na nadmiar wolnego czasu? Nie? No właśnie. Dlatego z bliżej nieokreślonych przyczyn postanowiłam spróbować swoich sił w tworzeniu świątecznych bombek - karczochów. Oto co dziś powstało:
Daleko jej do ideału - odstępy między kolejnymi rzędami nie są raczej jednakowe, miejscami niestety widać główki szpilek, wykończenie na górze też pozostawia wiele do życzenia, ale z racji tego, że jest to moja pierwsza bombka, na pewno zawiście w tym roku na naszej choince. Mam nadzieję, że następne będą bardziej dopracowane. W końcu najlepiej uczyć się na własnych błędach.
Miłego wieczorku :)
3 komentarze:
Nie jest najgorzej.Dla mnie jest piękna.Dojdziesz do wprawy.Pozdrawiam.
Nie czepiaj się bombki bo jest śliczna, ja nawet nie wiedziałby jak się za taka zabrać ;o) hi hi ;o)
Świetna bombka, dla mnie karczochy to czarna magia więc jestem pełna podziwu :)
Prześlij komentarz