piątek, 23 grudnia 2011

Torba z filcu

Pamiętacie zielona torebkę z filcu uszytą dla pewnej 5-cio latki? Tak bardzo spodobała się mojej młodszej kuzynce i bratanicy mojego męża (obie 20-to kilku latki), że obie zamówiły u mnie podobne. W tym samym zielonym kolorze ale oczywiście rozmiarze proporcjonalnym do wzrostu.

Jakby mi było mało roboty przed Świętami wczoraj zasiadłam do maszyny. Pierwotne założenie - zszycie paru rozerwanych kieszeni, spodni młodszego synka itp. Same małe i łatwe do wykonania rzeczy. Jak już jednak rozstawiłam maszynę, zrobiłam co miałam zrobić i niewiele czasu mi to zajęło, stwierdziłam, że skoro dzieci grzecznie się bawią, przy kuchni nastałam się w dzień i już mi się więcej nie chce, popróbuję co mi z szycia pierwszej torby wyjdzie. Filc zakupiony już pewnie ze 2 miesiące temu grzecznie czekał na wyciągnięcie z szafy i wreszcie się doczekał.

Wymyśliłam sobie, że skoro w maszynie mam takie fajne kwiatowe szwy (szyjąc cokolwiek dla moich chłopaków raczej ich nie wykorzystam) użyję któregoś z nich do pozszywania torby. Wykroiłam, sfastrygowałam, popróbowałam na kawałku filcu, wybrałam najlepszy i....................... no cóż, od pomysłu do realizacji droga czasami jest długa i wyboista. Okazuje się, że zszycie dwóch kawałków grubego filcu ozdobnym szwem wcale nie jest takie łatwe. Próbowałam na kawałki złożonego filcu - wyglądało świetnie, zaczynam zszywać torbę - wygląda fatalnie - pierwsze prucie. Jeszcze jedna próba na kawałku filcu - znów ładnie, szycie torby - kolejna porażka i prucie. I tak po kilku próbach i pruciach nawet mój mąż (!!!!) zasiadł do maszyny. Efekt taki sam. Po nie wiem sama ilu próbach wreszcie zauważyliśmy co robimy źle. Próbny kawałek puszczaliśmy swobodnie i maszyna mogła bez problemów szyć wzorem. Zszywając torbę oboje zbyt mocno przytrzymywaliśmy materiał i nic z tego nie wychodziło.

Wreszcie gdzieś koło 23 udało się zszyć dół torby!!!! Dziś rano sfastrygowałam oba boki i jeden już zaczęłam zszywać. W tej chwili torba wygląda tak:





I zbliżenie na wzorek:



Czeka mnie jeszcze przeprawa z "rogami" torby. Maszyna odmawia posłuszeństwa i kwiatki znów nie przypominają kwiatków. Udaje mi się dojść do początku łuku i dalej jeszcze nie bardzo wiem co zrobię.


Może jak pozszywam wszystkie boki i poobcinam trochę nadmiar filcu pójdzie łatwiej. Zobaczymy. Mam nadzieję, że się uda. Szwy oczywiście do najprostszych nie należą, ale myślę, że (jeśli wogóle dojdę do tego etapu) wykończona torba mimo pewnych nierówności będzie się ładnie prezentował.
 Jeśli tylko ktoś ma jakieś sugestie odnośnie poradzenia sobie z tymi "trudnymi" miejscami - będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc.

Pozdrawiam serdecznie:)

3 komentarze:

donka66 pisze...

Torba zapowiada się całkiem fajna :) Świetny kolorek ma ten filc. Ja nie umiem szyć, ani nawet obsługiwać maszyny do szycia, a szkoda. Czas się nauczyć :)
A z okazji Świąt Bożego Narodzenia chcę Ci złożyć serdeczne życzenia, aby były one pełne radości, spokoju i rodzinnego ciepła.

Krzyżykowe szaleństwa pisze...

Zapowiada się fajnie :-) Pozdrawiam i życzę wesołych spokojnych świąt w gronie najbliższych :-)

Iskierka pisze...

Przygotować pół miarki radości,
szczyptę pogody ducha, kwartę serdeczności,
dwanaście centymetrów uśmiechu, kilogram życzliwości,
pięć gramów dobrego humoru, miłości ze dwie garści,
odrobinę szaleństwa, 3 łyki szczęścia,
dwie łyżki wolnego czasu, garstkę otwartości
oraz cały zapas Wiary, Nadziei i Miłości.
Całość wymieszać energicznym ruchem,
2 razy zakręcić przy tym brzuchem,
długo podgrzewać w cieple domowego ogniska,
i patrzeć jak radość wśród bliskich rozbłyska.