piątek, 28 października 2011

"Ostatnia Wieczerza" /4/

Dawno już nie pokazywałam postępów, czas więc by to nadrobić. Co prawda pamiętam, że w zeszłym tygodniu robiłam zdjęcia, ale tego co się z nimi stało już nie pamiętam. Musiałam chyba przez pomyłkę wykasować. Hmmm...
Cyknęłam jednak nowe i oto one.

Fragment, nad którym obecnie pracuję:




I kanwa w całości:


A tu tak dla porównania - październik 2010:

Nie wiem, czy przez ten rok przybyło dużo czy mało, wiem jednak że teraz (paradoksalnie przy dwójce już dzieci) idzie mi szybciej niż przez ostatnie latka (a zaczęłam wyszywać ponad 4 lata temu) i to biorąc poprawkę na ilość mniejszych i większych przerywników. Jeszcze pewnie sporo wody w Wiśle upłynie zanim skończę, ale naprawdę cieszę się z ostatnich postępów. A to wszystko dzięki Waszemu dopingowi i miłym słowom. Dzięki serdeczne za wsparcie. Razem z Wami dam radę postawić wreszcie kiedyś ostatni krzyżyk!!!!

5 komentarzy:

Unknown pisze...

Ło matko!!! Ale szalejesz...ja bym chyba haftowała taki obraz 100 lat ;)Prawie rok robię mini obrus na szydełku i powstało zaledwie kilka kółeczek...:/ Aż wstyd się przyznać. A to jest prawda, że im więcej dzieci tym więcej czasu ha, ha...:)

Mysia pisze...

No ja też z kilka lat na pewno ;o) Brawo ;o)

Loth Luin pisze...

Popieram poprzedniczki - obraz na pół życia :) moje tempo ogólnie do zawrotnych nie należy a takiego dzieła sobie nie wyobrażam :)
Dziękuję za wizytę u mnie, oglądałam Twoje hafty i bardzo mi się podobają, ostatni tygrysek jest słodki. Pozdrawiam cieplutko :)

Jagna pisze...

jestem pod ogromnym wrażeniem cierpliwości i wytrwałości :)

Anonimowy pisze...

no to prawie już kończysz. :P właśnie jak ma się dużo do roboty to i czasu na hobby jest więcej (też to przerabiam z moją dwójką maluchów)